
Nagrania z Danielem Obajtkiem w roli głównej, które w piątek opublikowała "Gazeta Wyborcza", to dla Prawa i Sprawiedliwości "odgrzewane kotlety". Politycy obozu rządzącego nie chcą chyba wsłuchać się ani w nagrania, ani w pytania, a sprawę sprowadzają do słownictwa obecnego prezesa Orlenu.
"Powiedz mu k***a, powiedz tak, właściciel firmy powiedział, że handlujemy z Knapikiem, to nie handlujemy, k***a, z Taborem" - to fragment nagrania rozmów telefonicznych z 2009 roku, kiedy Daniel Obajtek, obecny prezes Orlenu, był wójtem Pcimia.
W zacytowanym nagraniu nie ma mowy o wyrywaniu z kontekstu, bo całość dotyczy właściwie jednego: prowadzenia biznesu.
"A cześć, przyjacielu. Dopiero teraz z komisji wyszedłem, k***a" - mówił Obajtek na jednym z opublikowanych nagrań przez "Gazetę Wyborczą".
Reakcja PIS:
"Odgrzewany kotlet sprzed iluś lat" - tak politycy PiS-u mówili o taśmach Morawieckiego. Podobnie wypowiadają się w przypadku rozmów Daniela Obajtka.
PIS znalazł wymówkę:
Daniel Obajtek przewlkele cierpi na syndrom Tourette’a, daltego siarczyście przeklina
"W imieniu Polskiego Stowarzyszenia Syndrom Tourette’a nie zgadzamy się na wykorzystywanie i manipulowanie wizerunkiem osób cierpiących na ZT. Ostatnie wydarzenia medialne mocno uderzają zarówno w osoby chore, jak i ich rodziny" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na profilu stowarzyszenia na Facebooku.
"Przekleństwa wypowiadane przez osoby niedotknięte koprolalią są objawem braku kultury osobistej, a nie zespołu Tourette’a" - czytamy w oświadczeniu.
"Koprolalia, czyli przymus wypowiadania wulgaryzmów, jest jednym z najrzadziej występujących tików, zazwyczaj też nie jest jedynym objawem choroby. Dotyka on 5-10 proc. osób chorych na ZT. Jest to tik ciężki, stanowiący dla chorego dużą trudność w codziennym funkcjonowaniu, a także źródło frustracji i cierpienia psychicznego" - przypominają specjaliści.
plportal.pl